Masz konta? Zaloguj się
emiluses emiluses24wm więcej informacji o mnie Tablica ogłoszeń Wyślij wiadomość Oceń Między przyjaciół Do kontaktów

Są kraje, które mają silne wiatry!!

emiluses

Dawno temu za górami za PGRu murami mieszka Andrzej rolnik skromny (chociaż ciągnik miał ogromny) raz chciał kupić nową bronę (przydałoby się i żonę!) lecz na targu w Targowicy szła dzieczyna (cud!) w spódnicy w oczach miał coś takiego (z nóg cię zwalało kolego!) Krzyknął Andrew "O, człowiecze!" no i do niej zaraz rzecze: "Miła pani mi pozwoli Andrzej jestem, może Coli napić się gdzieś poszlibyśmy skoro się już poznaliśmy" "Miło mi jest, jam Renata lecz czy mi pozwoli tata? Przecie Cola to z Zachodu pełna smrodu" "Tyć się nie martw ja cię chronię przed ojczulkiem cię obronię" I wypili szklankę Coli nawet dwie i trzy, do woli! Tak znajomość się zaczęła kiedyś Renia go objęła "Chcę byc z tobą już forever I cię nie opuścić never!" "To choć babe uciekniemy sami dom swój zbudujemy!" "Ja nie wrócę już do domu? Mamy uciec po kryjomu?!" Biedna Renia cała płacze Aż tu nagle kaczka kwacze To nie kaczka to koleżka Co we wsi sąsiedniej mieszka Rzecze tedy do Andrzeja: "Nie bój żaby druhu stary Zrobię ci w mig czary mary I zbuduje domek wielki możesz zdjąć już stare szelki I porzucić łany zboża Teraz będziesz pan Pomorza! A Renaty ojciec wtedy nie napyta wam już biedy" "Lechu, Lechu co ty pleciesz nie odwdzięczę ci się przecież!" "Andrzej, we właściwym czasie gdy więcej będziesz miał w pasie gdy w gazetach cię opiszą (gliniarze cię już nie spiszą) wtedy może mi przysługę wyświadczysz, na razie długiem więc się w ogóle nie przejmujcie Od dziś mówię do Cię wójcie! Jutro może wojewoda teraz gadać o tym szkoda" Andrzej pięknie mu dziękował rączki godnie ucałował i już nigdy od tej pory miał nie zajrzeć do obory I z Renatą zamieszkali no bo bardzo się kochali I już w całym wielkim świecie (no, nie w świecie, lecz w powiecie) byli znani i lubiani (lecz przede wszystkim nadziani) Trochę czasu upłynęło (Parę wiosen już minęło) Gdy pan Andrzej posłem został (i godziwą dietę dostał) dnia pewnego słonecznego ktoś zapukał znów do niego "Witaj stary przyjacielu nie byłem tu od lat wielu Andrzej widzę że w tym czasie już przytyłeś nieco w pasie i nie jeździsz już traktorem i zamknąłeś swą oborę Tak się trzymaj mój ziomalu ale tymczasem pomału mógłbyś starą obietnice spełnić ja wtedy Cię wicepremierem mianuje bo pomocy potrzebuje" "Ależ wszystko co w mej mocy zrobię, nawet w środku nocy!" "Extra Adrew, git i byczo (uśmiechnął się tajemniczo) musisz tylko drobną sprawę...” „Lechu, chciałbyś może kawę?” „Tylko jedną drobną sprawę…” „Yes, no problem. Chcesz tą kawę?” „Dobra, dawaj, ze śmietanką! Andrzej brzdęknął jakąś szklanką Zaraz wrócił, przyniósł kawę I położył ją na ławę Lech pił kawę w zamyśleniu Andrzej patrzał nań w skupieniu I po długim już milczeniu Ku Andrzeja zaskoczeniu Wyrzekł tylko jedno słowo: „Koalicja!” i na nowo Lechu począł siąpąć kawę Andrzej zamknął oko prawe Później lewe i po chwili Sczerwieniał jakby jadł chili A bynajmniej nie ze złości Tylko go napadły mdłości Bo się tego nie spodziewał (a mdłości czasami miewał) gdy się trochę opanował no i wzrokiem nie świdrował zabrał się do picia kawy i omówił ważne sprawy „Już nazajutrz w Kazia rządzie Wicepremier Andrew siądzie!” Rzekł prezydent, oczywiście Tak się stało rzeczywiście Andrzej teraz siedzi w rządzie (i wygrywa także w sądzie) Morał z bajki tej jest taki Że gdy hodujesz buraki Lub też pola masz pół ara Możesz być premierem zara!


Moje tematy Ulubione tematy Ulubione linki Przyjaciele